W głębi szmaragdowych lasów otaczających Szklarską Porębę, tam gdzie ścieżki splatają się z legendami poszukiwaczy skarbów i karkonoskiego Rubenczala, kryje się Czerwona Jama.
To dawne wyrobisko, otulone mchem i splecione korzeniami drzew, wciąż zdaje się szeptać opowieści o przybyszach z dalekich krajów, poszukujących tu drogocennych minerałów.
Wnętrze wyrobiska pulsuje czerwienią pegmatytów, kwarcową bielą i fiołkowymi ametystami. Czasem trudno do niej trafić, bo latem Czerwona Jama niemal całkowicie znika w objęciach przyrody. Dzieje się tak wiosną, gdy drzewa zaczną wypuszczać liście. Wyrobisko staje się wtedy sekretnym miejscem. Odnajdą ją tylko ci, którzy potrafią słuchać głosu lasu.
Kiedyś w Czerwonej Jamie miała stanąć kapliczka św. Wawrzyńca – patrona podróżnych i poszukiwaczy minerałów. Swoim błogosławieństwem otacza tych, którzy wciąż wierzą, że ziemia skrywa więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Kapliczka albo znak krzyża, był niegdyś ochroną przed podziemnymi złymi duchami, które potrafiły prowadzić gwarków na zatracenie. Tak mogło być i w tym przypadku.
Czerwona Jama, to nie tylko miejsce – to także brama do podziemnego świata, gdzie tajemnice wciąż czekają na swoje odkrycie.